PROROCTWA STOLICY APOSTOLSKIEJ
Przez kilkanaście minut zakonnicy
obserwowali namiestnika Boga siedzącego z głową zwieszoną na piersi i
nikt nie miał odwagi przerwać tego głębokiego snu. Po jakimś czasie Pius
X ocknął się, a zebrani dostrzegli w jego oczach przerażenie graniczące
z paniką.
- Bracia - przerwał grobową ciszę papież. - To, co przed
chwilą dane mi było zobaczyć we śnie, jest zatrważające. Widziałem Rzym
skąpany we krwi księży i biskupów, widziałem któregoś z papieży jak w
ucieczce rzuca się do wypełnionego zwłokami Tybru i tonie. Ujrzałem
nasze świątynie w gruzach i wiernych, którzy je podpalają. Nie wiem, kim
był ów papież, ale z całą pewnością nie był Włochem. Dzień Sądu
nadejdzie, gdy w świętym Rzymie rozpadnie się Koloseum...
Czterdzieści
pięć lat później, na początku 1954 roku, rozeszły się po Rzymie
pogłoski o bliskim końcu świata. Pojawiły się nawet pierwsze oznaki
paniki. Rząd włoski nieoficjalnymi kanałami starał się wywrzeć nacisk na
Watykan, by ten oficjalnie zaprzeczył pogłoskom. Źródłem niepokojów
stało się wzniesienie wokół Koloseum sieci rusztowań. Starożytny
amfiteatr począł się bowiem rozpadać. Specjaliści wychodzili ze skóry,
by udowodnić, że rysy i pęknięcia powstałe w murach budowli są jedynie
powierzchowne i nie grożą zawaleniem. Środki przekazu pełne były
sprzecznych wieści. A Watykan milczał. Jak zwykle - niczego nie
potwierdzał i niczemu nie przeczył. Większość komentatorów uważała, że
taka postawa nie jest niczym nadzwyczajnym. Ale ścisłe grono
wtajemniczonych wiedziało, że kryje się za tym coś więcej...
Wróćmy
jednak do dnia, w którym papież Pius X miał swoje widzenie podczas
niespodziewanej drzemki. Otworzono wtedy tajne księgi proroctw Jana
Bosco i purpuratów zaskoczyła zadziwiająca zgodność między widzeniem
Piusa X a istniejącymi w dokumentach zapisami. Poszukiwania innych
proroctw dotyczących Watykanu również zakończyły się wielką
niespodzianką. Odnaleziono przepowiednie św. Malachiasza, spisane w 1595
roku przez zakonnika benedyktyńskiego Arnoldo de Wion z klasztoru
Świętej Justyny w Padwie. Proroctwa te, skonfrontowane przez specjalną
komisję watykańską z przepowiedniami Sybilli greckiej (imię Sybilli w
czasach przed chrystusowych nadawano wszystkim kobietom jasnowidzom),
spisane w dziewięciu księgach, dały zadziwiający obraz losów papiestwa.
Na dodatek pokrywały się z przepowiedniami Nostradamusa! Po kilkunastu
tygodniach pracy, komisja zdołała z wszelkich odnalezionych zapisków
dotyczących losów Kościoła i papieży stworzyć jeden spójny dokument. To
co z niego wynikało nie napawało optymizmem.
Przede wszystkim los
Kościoła wydawał się być przesądzony, a jego panowanie w chrześcijańskim
świecie miało trwać jeszcze tylko przez siedemdziesiąt jeden lat - do
2025 roku.
Proces powolnego zanikania władzy Watykanu i duchowego
przywództwa papieży miał się zacząć od tajemniczej śmierci "księżycowego
papieża", którego pontyfikat potrwa zaledwie kilka tygodni, a jego
światłość nie rozbłyśnie, hamowana przez zakulisowe cienie. Papież ten
zdąży jedynie zaświecić światłem odbitym - jak księżyc.
Następnym
papieżem będzie "papież słońca", co wędrując nieustannie po ziemi - jak
słońce po nieboskłonie - poczyni starania o zjednoczenie dawnych
schizmatyków i pojednanie z judaizmem. Jego wysiłki nie przyniosą jednak
spodziewanych efektów. Przyjdzie kolej na "gałązkę oliwną" - papieża,
który całą swoją działalność poświęci na połączenie wiary
chrześcijańskiej z "nową wiarą - nowego wieku". Te starania też nie
przyniosą rezultatów.
Na koniec przyjdzie papież obcej rasy, który
stanie się - wbrew swojej woli - papieżem apokalipsy. Zginie wraz z
całym Rzymem, w ogniu oczyszczenia.
Ci czterej ostatni papieże nazwani zostali w księgach odpowiednio:
De mediae lunae - mediator księżyca,
De labore solis - trud słońca,
De gloria olivae - chwała drzewa oliwnego,
Pietro Romano - Piotr rzymski.
Według
komentatorów "mediator księżyca" to Jan Paweł I, którego
trzydziestotrzydniowy pontyfikat przypominał pojawiający się i znikający
meteor. Jego kilkutygodniowe panowanie przypominało zaledwie kilka faz
księżyca, a próby mediacji z dostojnikami Watykanu o zmianę oblicza
Kościoła zaplanowaną już przez Pawła VI (odbite światło) zakończyły się
tajemniczą śmiercią papieża.
"Trud słońca" to Jan Paweł II - papież
pielgrzym. Ze swojego pontyfikatu uczynił ciągłą wędrówkę (jak słońce po
nieboskłonie) i zrobił pierwszy ogromny krok w stronę pojednania z
judaizmem - 16 marca 1998 roku Watykan ogłosił dokument, w którym
przeprosił Żydów za wszelkie prześladowania jakich doznali od
chrześcijan na przestrzeni wieków. Kardynał Edward Cassidy określił to
jako największy akt skruchy w dziejach Stolicy Piotrowej. Według
przepowiedni słońce Jana Pawła II ma zakończyć swoją wędrówkę w sierpniu
tego roku. Nie wiadomo jednak, czy zapowiada to śmierć papieża, czy
tylko koniec jego podróży po świecie. Miejmy nadzieję, że chodzi o to
drugie.
Następnym będzie "chwała drzewa oliwnego" - papież,
którego pontyfikat przypadnie na czas ogromnego rozwoju wiary w zjawiska
paranormalne - epokę New Age. Z jednej strony rozpocznie się ogromny,
masowy odwrót wiernych od Kościoła, a z drugiej wszelkie zjawiska
paranormalne opanują ludzkie umysły i staną się samodzielną religią z
milionami wyznawców. Osiągnie to tak niebywałe rozmiary, że papież
będzie zmuszony szukać porozumienia z wyznawcami nowej wiary. Przeniesie
się też czasowo do Mediolanu. Do Rzymu już nie zdąży powrócić.
"Piotr
rzymski" - ostatni papież w historii Kościoła katolickiego - tym razem
czarnoskóry, podobnie jak pierwszy Piotr, stanie oko w oko z
prześladowaniem chrześcijan. Zostanie papieżem apokalipsy - czasu
gwałtownych wojen chrześcijańsko-muzułmańskich i krwawych konfliktów
maoistyczno-buddyjskich. Największym z nich będzie wojna
chińsko-indyjska. Potem na równinach Azji pojawi się wódz - antychryst,
który usunie mędrców Indii i Tybetu. Ujarzmi tłumy, wzniecając zjawiska
podobne do cudów i wszyscy upadną do jego stóp. Szatan - duch zła -
obdarzy go całą swoją mocą. Tak "uzbrojony" rozpocznie ludobójczą wojnę
angażując dwieście milionów ludzi, by podbić Zachód. Będzie to już akt
końcowy. Rzym zniknie, a świat poddany zostanie oczyszczeniu przez
ogień. Ostatni papież przeżyje to wszystko, by odejść wraz z Wiecznym
Miastem.
Można wierzyć lub nie w te przepowiednie. Warto jednak,
nim odrzucimy je z ironicznym uśmiechem, zastanowić się nad dwiema
rzeczami. W jaki sposób, w XVI wieku, zdołano przewidzieć śmierć Jana
Pawła I? Dlaczego powiązano z Janem Pawłem II komunikat Watykanu o
stosunku Stolicy Apostolskiej do Żydów, jeżeli nawet my, współcześni,
jeszcze kilka miesięcy temu nie braliśmy tego w ogóle pod uwagę. Skoro
spełniła się połowa przepowiedni - czyżby miała sprawdzić się i druga?
Tajemnice tajniki i inne ciekawostki
Tajemnice świata i inne ciekawostki z otaczającego Nas świata
poniedziałek, 22 lipca 2013
Pismo nie święte cz1
Pismo Nieświęte
czyli przygody Boga i małego Jezuska
tajemnice świata
Stary Testament
tajemnice świata [url]tajemnice.eu[/url]
Rozdział 1
Mój Boże, Tyś jest największy, Tyś jest najgłupszy
1. Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię.
2. Nie.
3. Nie tak.
4. Zacznijmy od początku.
* * *
1. Na początku był Bóg.
2. I nic więcej.
3. Nie mogło być nic więcej, ponieważ aby coś było, musiałoby zostać stworzone przez Boga.
4. A Bóg niczego jeszcze nie stworzył.
4 bis. Przecież to był początek.
5. By tworzyć, nie tylko trzeba być Bogiem.
6. Ale jeszcze wiedzieć, że się Nim jest.
7. A Bóg nie wiedział, że jest Bogiem.
8. Bo był sam.
9. Aby wiedzieć, że jest się Bogiem, potrzeba przynajmniej dwóch:
10. Pierwszego, który jest Bogiem, i drugiego, który zwraca się do niego: "Mój Boże".
11. Nie można być Bogiem ot tak, po prostu. Można być tylko czyimś Bogiem.
12. A Bóg był sam jeden.
13. Więc nie był niczyim Bogiem.
14. Mam nadzieję, żeście to wszystko zrozumieli.
15. Jeśli nie, wróćcie do początku i przeczytajcie jeszcze raz bardzo powoli...
16. To może trwać bardzo długo.
17. I tak też było.
18. Wszystko trwało bardzo, bardzo, bardzo długo.
19. Tak długo, że trzeba być Bogiem, by to wszystko wytrzymać.
20. Żadnemu innemu stworzeniu na świecie by się to nie udało.
* * *
1. Na samym początku nie było więc ani nieba, ani ziemi.
2. W Bożej głowie nie zrodziło się ani pojęcie nieba, ani pojęcie ziemi.
3. Mógł istnieć tylko Bóg, i to, co Bóg stworzył.
4. A Bóg nie stworzył jeszcze ani pojęcia nieba, ani pojęcia ziemi.
5. Nie istniało nawet pojęcie pojęcia.
6. Ani nie zostało stworzone pojęcie tworzenia.
6 bis. Chyba rozumiecie, że musiał istnieć kiedyś taki moment.
6 ter. No nie?
7. A dlaczegóż Bóg miałby cokolwiek tworzyć? Nie było ku temu żadnej potrzeby. Bóg przecież nie ma żadnych potrzeb.
8. Bóg to Bóg.
9. Żeby móc odczuwać potrzebę, musiałby stworzyć pojęcie potrzeby.
10. Co oczywiście mógłby zrobić z łatwością.
11. Ponieważ Bóg to Bóg.
12. Ale gdyby stworzył pojęcie potrzeby, przestałby być Bogiem.
13. Bóg, który odczuwa potrzebę, nie jest Bogiem.
14. Bóg wiedział o tym, ponieważ jego mądrość jest nieskończona.
15. Wiedzieć to jedno, ale co warte jest bycie Bogiem, skoro nic nie można zrobić.
16. Zdecydował się zaryzykować.
17. I chyba miał rację.
18. Jak dotąd nigdy nikomu to nie zawadzało.
19. Z wyjątkiem niedowiarków i szyderców, ale ci wcale się nie liczą.
* * *
0. A więc tak:
1. Na samym początku Bóg stworzył Sprzeczność.
2. To był dobry pomysł.
3. Teraz wszystko mogło się nareszcie zacząć.
4. I zaczęło się.
* * *
1. Na samym początku - no, prawie - Bóg stworzył niebo i ziemię.
2. Ziemia była bezładem i pustkowiem, ciemność była nad powierzchnią bezmiaru wód, a duch Boży unosił się nad wodami.
3. Nie było to udane.
4. Bóg przyznał to, a nawet rzekł do siebie: "Pfe!".
5. Wiele by dał, żeby to świństwo nigdy nie zaistniało.
6. Ale nic nie mógł już poradzić.
7. Teraz, kiedy zaistniało, mógłby, gdyby zechciał, odesłać wszystko w niebyt, ale nie mógł spowodować, by nie zaistniało.
8. Tego nawet Bóg nie potrafi.
9. Nikt nie potrafi zanegować przeszłości.
10. Teraz, kiedy stworzył po raz pierwszy, zdał sobie sprawę, że nie jest zupełnie wszechmocny.
11. Zrozumiał, ale zbyt późno, że idea tworzenia jest pułapką na Bogów.
12. Gdyby to był wiedział wcześniej, zająłby się czymś innym.
13. Ale co się stało, to się nie odstanie i trzeba się z tym pogodzić.
14. Ten, kto nawarzył świat, musi go wypić.
15. Pfe!...
16. I Bóg zdecydował, że będzie udawał, iż jest nadal tak wszechmocny jak dawniej. I oczywiście miał rację.
17. Ponieważ nikt nigdy niczego nie spostrzegł.
18. Z wyjątkiem niedowiarków i szyderców, ale ci wcale się nie liczą.
* * *
1. I Bóg rzekł: "Niechaj się stanie światłość", i stała się światłość.
2. Bóg zobaczył, że światłość jest dobra, i ucieszył się.
3. To był szczęśliwy traf. Bo mogła być nieudana. Wiecie przecież, jak to jest, kiedy się tworzy. Czasem wychodzi coś dobrego, a czasem coś zupełnie złego. Czasem jest to łagodne, a czasem aż gryzie. Nic nie daje się przewidzieć z góry.
4. Bóg pomyślał, że gdyby był wiedział, rozpocząłby od stworzenia światłości.
5. Dowodzi to, że musiał się jeszcze wielu rzeczy nauczyć.
6. A przecież Bóg, będąc wszechwiedzący, nie może nauczyć się czegoś, czego by nie wiedział.
7. Pomijając przypadek, w którym by zdecydował w swej wszechmocy, że nie wie tej czy innej rzeczy. W rezultacie nie byłby wszechwiedzący.
8. Czyli nie byłby Bogiem.
9. Ponieważ Bóg może wszystko, może nawet przestać być Bogiem. Może nawet sam siebie unicestwić.
10. Jest to nieco kłopotliwe, no bo co zrobić z nieśmiertelnością?
11. Jeśli jest nieśmiertelny - nie może umrzeć, nawet jeśli tak zdecydował. W takim wypadku nie jest wszechmocny.
12. Bóg ma więc do wyboru: albo nie być nieśmiertelnym, albo nie być wszechmocnym.
13. A w rezultacie w obu przypadkach: nie być Bogiem.
14. Jest to problem nie do rozwiązania.
15. Problem nie do rozwiązania to taki problem, który nie daje się rozwiązać. Jeśli nie ma rozwiązania, nikt go nie może znaleźć, nawet Bóg.
16. A więc problem nie do rozwiązania jest potężniejszy od Boga.
17. Ale problemy nie do rozwiązania, jak i wszystkie inne rzeczy, stworzone zostały przez Boga (chociaż wcale sobie nie przypominał, żeby coś takiego stworzył). Stworzenie zaś nie może przewyższać swego Stwórcy.
18. Wszystko to daje do myślenia.
19. W wyniku zastanawiania się nad takimi drobiazgami od początku wieczności Bóg, aby się rozerwać, zdecydował się tworzyć.
20. Ale im więcej tworzył, tym więcej dawało mu to do myślenia.
21. Hmmm...
22. I Bóg zaczął mieć wątpliwości, czy naprawdę jest Bogiem.
23. Ale jeśli Bóg nie jest Bogiem, to kto właściwie jest Bogiem?
24. No kto?
25. Typowa sytuacja bez wyjścia.
26. Bóg stwierdził, że coś tu nie gra.
27. Na szczęście przypomniał sobie, że stworzył Sprzeczność. I rozchmurzył oblicze.
28. Dzięki Sprzeczności mógł odtąd być i nie być zarazem, nie odczuwając bólu brzucha.
29. Nie miał więc żadnego powodu, by się czymkolwiek przejmować.
30. Wystarczyło, że przestał o tym wszystkim myśleć.
31. A nawet myśleć w ogóle.
32. Ponieważ myślenie nie jest najlepszą z rzeczy.
33. Kiedy zaczyna się myśleć, nigdy nie można być pewnym, do czego to doprowadzi. Gdy Bóg zaczyna myśleć, może dojść do wcale niemiłego wniosku: że nie istnieje.
34. A przecież Bóg chce istnieć.
35. Wczujcie się w jego położenie.
36. Jeśliby miał przestawać myśleć za każdym razem, kiedy jego egzystencja staje się logicznym absurdem, nigdy nie byłoby żadnej religii.
37. I żadne stworzenie na tym padole łez nie wiedziałoby co robić w niedzielny poranek oczekując na aperitif.
38. Byłoby to smutne.
39. Na szczęście Bóg nie myśli.
40. Dzięki Bogu!
41. Myślą lewicujący intelektualiści.
4?. Bóg nie jest intelektualistą.
43. Bóg nie jest lewicujący.
44. Bóg jest człowiekiem czynu.
45. Bóg skłania się ku prawicy.
46. Bóg jest wojskowym uczęszczającym na mszę
47. Przynajmniej musi dawać dobry przykład.
* * *
1. Bóg widząc, że światłość jest dobra, oddzielił ją od ciemności.
2. Zobaczył, że ciemności są całkiem czarne. Poczuł się zawiedziony, liczył bowiem, że będą czerwone.
3. Albo zielone.
4. Albo w ostateczności fołkoworóżowe w pomarańczowe kropki, co naprawdę wygląda ładniej.
5. Dlatego nazwał je "ciemnościami", co po hebrajsku znaczy "fiołkoworóżowe w pomarańczowe kropki".
6. W owych czasach Bóg mówił po hebrajsku.
7. I dopiero dużo później stał się antysemitą.
8. Bóg nazwał światłość po imieniu i ciemności nazwał po imieniu. I rzekł do nich: "Witaj światłości", "Witajcie ciemności.
9. Ale ani światłość, ani ciemności nie odpowiedziały mu na przywitanie
10. Nazwał Bóg światłość Dniem, a ciemność nazwał Nocą. W ostateczności - ku centroprawicy.
11. Co znaczy absolutnie to samo, ale po polsku.
12. Bóg rzekł: "Dzień dobry, Dniu! Dzień dobry, Nocy! Mówić po francusku? Bardzo dobrze! Paryż dobry! Kochać ciewczynki! "
13. Ale ani Dzień, ani Noc nie odpowiedziały Mu "Dzień dobry, Boże".
14. Dzień i Noc zaczęły gonić się w kółko, zupełnie się Nim nie interesując.
15. Bóg stwierdził, że te stwory nie były jeszcze wymarzonymi towarzyszami zabaw.
16. I upłynął wieczór i poranek - dzień pierwszy.
* * *
1. Bóg nazwał sklepienie - Niebem, co znaczy absolutnie to samo. W ten sposób powstały synonimy. Uznał je za bardzo zabawne.
2. I minął wieczór i poranek - dzień drugi.
3. Bóg stworzył cyfrę dwa. Potrzebował jej do zapisania dni. które upływały. To był bardzo dobry pomysł. W tym miejscu stworzył cmoknięcie z zachwytu.
4. I wpadł na kolejny wspaniały pomysł. Postanowił stworzyć za jednym zamachem wszystkie możliwe cyfry, ażeby mieć je pod ręką, kiedy będzie musiał liczyć dzień po dniu, i jeszcze następny, i tak przez wieki wieków
5. Bóg rzekł: "Niech się staną liczby całkowite!" i liczby całkowite stały się.
6. Ale wnet zorientował się, że ilość liczb jest nieskończona,
i rozgniewał się.
7. Jedynie Bóg jest nieskończony...
8. Ileż arogancji musi wykazywać stworzenie, by przywłaszczać sobie boski atrybut!
9. I zdecydował: "Niechaj ciąg liczb przestanie istnieć! I tak się stało!
10. Wtedy pomyślał: "Stworzę każdą liczbę osobno w odpowiedniej chwili".
11. I buch!...
12. Oto co przydarzało się arogantom usiłującym pierdnąć wyżej niż Bóg.
* * *
1. A potem Bóg rzekł: "Niechaj zbiorą się wody spod nieba w jedno miejsce, i niech się ukaże powierzchnia sucha".
2. Bóg nazwał tę suchą powierzchnię "Ziemią", a wody nazwał "Morzem". I stwierdził, że było ono dobre, choć nieco błotniste po brzegach.
3. Rzekł: "Niechaj ziemia wyda rośliny zielone: trawy dające nasiona, drzewa owocowe rodzące na ziemi według swego gatunku owoce, w których są nasiona. No i jeszcze pęczek pietruszki i główkę czosnku dla smaku". I się stało tak.
4. I upłynął wieczór i poranek - dzień trzeci.
5. Bóg rzekł: "Niechaj powstaną ciała niebieskie świecące na sklepieniu nieba, aby oddzielały dzień od nocy".
6. Stworzył dwa duże ciała jaśniejące, większe, aby rządziło dniem, i mniejsze, aby rządziło nocą.
7. Stworzył źródła światła w dniu czwartym.
8. Choć istniała już światłość, którą Stworzył dnia pierwszego.
9. Tak więc przez dwa dni był dzień, choć słońce nie istniało.
10. Dowodzi to jedynie tego, że Bóg jest bardzo zdolny.
11. Nawet jeśli jest odrobinkę bałaganiarski.
12. I upłynął wieczór i poranek - dzień czwarty.
13. Bóg rzekł: "Niechaj się zaroją wody od roju istot żywych, a ptactwo niechaj lata nad ziemią pod sklepieniem nieba". I tak się stało.
14. Ale Bóg zauważył, że morze nie wydaje żadnego odgłosu, nawet przy największym wzburzeniu.
15. Podniósł muszlę, przyłożył do ucha i usłyszał szum morza.
16. Rzekł do muszli: "Ukradłaś prawowity szum morza. Przeklinam cię wśród wszystkich zwierząt i twoje nasienie będzie przeklęte po wieki wieków. Będziesz pełzać na brzuchu i jedzona będziesz z cebulką i białym winem".
17. I minął wieczór i poranek - dzień piąty.
18. Jak ten czas szybko leci...
19. Bóg rzekł: "Niechaj ziemia wyda istoty żywe różnego rodzaju". I tak się stało.
20. Aż wreszcie rzekł...: "Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam".
21. I Bóg stworzył człowieka na swe podobieństwo.
* * *
1. Teraz z łatwością możemy stwierdzić, jak Pan Bóg wygląda:
2. Wystarczy popatrzeć w lustro.
3. Tacy, jacy jesteśmy, taki jest Bóg. Identyczny.
4. Ale oczywiście w większej skali.
5. Dużo, dużo większej
6. Bóg ma dwie ręce, dwie nogi i jedną głowę.
7. Bóg nie ma ogona.
8. Bóg nie ma trąby.
9. Bóg nie ma płetw.
10. Bóg ma przewód pokarmowy zupełnie taki sam jak człowiek, tylko że dużo większy.
11. Bóg powiedział: "Stwórzmy człowieka na Nasze podobieństwo". Nie powiedział natomiast: "Stwórzmy kobietę na Nasze podobieństwo". Dlatego mężczyzna i kobieta tak różnią się od siebie. A więc Bóg nie jest kobietą. Bóg jest płci męskiej.
12. Ale oczywiście w dużo większej skali.
13. Istnieją ludzie biali i ludzie czarni.
14. Czarni są trochę mniej ludźmi niż biali. Są więc trochę mniej podobni do Boga.
15. Bóg jest więc biały.
16. Kiedy jakiś czarnuch przegląda się w lustrze, nie widzi odbicia Boga.
17. Jeśli chce mieć pojęcie o pięknie Boga, wystarczy, żeby spojrzał na jakiegokolwiek białego.
18. Na przykład na pana Nixona, albo generała Franco.
19. Wśród białych bruneci są bardziej zbliżeni do czarnych niż blondyni, więc są nieco mniej ludźmi.
20. Bóg jest zatem blondynem.
21. Bóg ma niebieskie oczy.
22. Bóg ma dołeczek w podbródku, kiedy się śmieje.
23. Bóg jest ogorzały od świeżego powietrza i opalony.
24. Bóg używa "After Shave" marki Finocchio.
* * *
1 • Bóg przyjrzał się wszystkiemu, co zrobił, i uznał, że nie jest to najgorsze, jak na pierwszy raz.
2. I upłynął wieczór i poranek - dzień szósty.
3. Siódmego dnia Bóg odpoczął.
4. Zasadził ogród w Eden na wschodzie i umieścił tam człowieka.
5. I rzekł do człowieka: "Z wszelkiego drzewa tego ogrodu możesz spożywać według upodobania, ale z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść, bo gdy z niego spożyjesz, niechybnie umrzesz".
6. Człowiek odrzekł: "Tak, proszę Pana".
7. Bóg pouczył go: "Nazywaj mnie Bogiem".
8. Człowiek odpowiedział: "Tak, Boże".
9. Bóg rzekł mu: "Nie: Boże, bo to niegrzeczne, mów: Mój Boże".
10. Człowiek odpowiedział: "Wypchaj się, mój Boże".
11. Bóg przestrzegł go: "Nie powinieneś do Mnie mówić tym tonem. To niedobrze".
12. Człowiek odpowiedział: "Nie wiem co jest dobre. Nie jadłem owocu z drzewa poznania dobra i zła".
13. Bóg: "To prawda". I pomyślał: "Musi zjeść ten owoc. Wtedy pozna dobro i zło i będę mógł bawić się z nim w grę zwaną dobro i zło.
14. Rzekł więc: "Nie możesz zjeść tego owocu, pamiętaj, nie możesz.
15. Adam odrzekł: "Zrozumiałem, mój Boże. Nie musisz mi powtarzać sto razy".
16. Bóg powtórzył: "Nie powinieneś go zjeść nawet za moimi plecami".
17. Adam: "Przecież powiedziałem Ci: O'key".
18. Bóg: "Nawet jeśli jestem bardzo daleko stąd".
19. Adam: "Rany boskie! na Boga! niech to jasny szlag trafi! Przyczepił się jak tysiąc rzepów do dupy! Zaczyna mnie to wkurzać! Nie, nie ruszę Twoich świńskich owoców! W dodatku nie cierpię owoców! Jeśli nie masz zaufania, nie trzeba było mnie tworzyć"!
20. Bóg pomyślał w duchu: "O! jak on bluźni! Ale nie grzeszy, ponieważ nie potrafi odróżnić dobra od zła. Co za szkoda! Wszystkie te wspaniałe grzechy nie mogą się nikomu do niczego przydać!"
21. I zaraz potem: "Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam".
22. I sprawił, że mężczyzna pogrążył się w głębokim śnie, i gdy spał, wyjął jedno z jego żeber, i zbudował z niego niewiastę, którą przyprowadził do mężczyzny.
23. A Adam, zobaczywszy kobietę, porzucił kozę i przybiegł do niej, i zespolili się w jedno ciało.
24. Jest powiedziane: człowiek opuści ojca swego, matkę swoją i kozę, i pójdzie za kobietą, i będą jednym ciałem.
25. Adam i jego żona byli nadzy oboje i zupełnie nie czuli wstydu, ale było im trochę zimno.
26. Ponieważ ciągnęło po kościach.
* * *
1. Bóg rzekł do kobiety: "Nie będziesz jadła owoców z drzewa poznania dobra i zła. I nie będziesz namawiać Adama, aby jadł, nawet wiedząc, że ja nie dowiem się o tym".
2. Kobieta odrzekła: "Och, nie mój Boże. Nie zrobię nic, co by Ci się nie podobało. Będę robić tylko to, co Ci się podoba. Nawet zacznę od razu. Powiedz mi, czy to ci odpowiada? Czy tak jest dobrze, mój wielki, kochany Boże?"
3. I usiadła mu na kolanach, i zaczęła robić mnóstwo sympatycznych rzeczy, ponieważ Bóg był ładniejszym chłopcem od Adama.
4. I oczywiście dużo większym pod każdym względem...
5. Bóg rzekł: "Ten owoc jest bardzo dziwny. Smak jego nie podobny jest do smaku żadnego owocu. Nikt nie może się oprzeć chęci spróbowania go, ale ty go nie tkniesz, prawda? Nawet gdybyś go zjadła, i tak bym o tym nie wiedział. Mam do ciebie zaufanie. Obiecujesz, że nie dasz go swemu mężowi?"
6. Kobieta odrzekła: "Ależ oczywiście! Po cóż mi jakiś owoc? Po co mi mąż A to ci się podoba, mój duży łobuzie?"
7. Bóg utwierdził się w mniemaniu, że kobieta również nie zje owocu, i pomyślał: "Stworzyłem kobietę ciekawską z natury, ale za dużo jest rzeczy, ku którym zwraca się jej ciekawość. Ona nie zje owocu i nie da go Adamowi, i nie poznają, czym jest dobro i zło, i nie będą mogli grzeszyć".
8. I oddalił się, obdzielając kopniakami planety pętające się pod nogami.
9. Bóg nigdy by sobie z tym sam nie poradził.
10. Ale wąż był bardziej przebiegły niż wszystkie zwierzęta lądowe, które Pan Bóg stworzył. Pomyślał: "Wspomóżmy naszego drogiego stwórcę Z pewnością mnie wynagrodzi."
11. I rzekł do niewiasty: "Jeśli zjesz owoc z tego drzewa, to będziesz jak bogowie znała dobro i zło".
12. Kobieta odrzekła: "Bóg nam zabronił".
13. Wąż powiedział: "Nawet jeśli nie będziecie posłuszni, nie zgrzeszycie, nie odróżniacie przecież dobra od zła. Nie możecie więc wiedzieć, że nieposłuszeństwo jest złem".
14. Kobieta powiedziała: "O! masz rację Ale po zjedzeniu będę już wiedziała, co to jest zło".
15. Wąż; "Nie można ci wypominać czynu popełnionego bez świadomości tego, czy jest dobry, czy zły. Po zjedzeniu owocu oczywiście będziesz musiała się pilnować. Ale to będzie proste, bo będziesz już wiedziała, co jest dobrem a co złem.
16. Kobieta powiedziała: "To, co mówisz, trzyma się kupy, choć nie wszystko rozumiem. Bóg, który wszystko widzi i jest nieskończenie dobry, z pewnością nie pozwoliłby, aby jedno z jego stworzeń podjudzało drugie do nieposłuszeństwa".
17. I kobieta, chcąc zrobić przyjemność wężowi, wzięła owoc i zjadła. I dała mężowi, i on też zjadł.
18. Wtedy otworzyły się im oczy i poznali, że są nadzy; spletli więc gałązki figowe i zrobili sobie bardzo ładne krótkie spódniczki.
19. I usłyszeli głos Boga, który nawoływał: "Kuku! Gdzie jesteś, Adamie?"
20. Ponieważ się kryli, Bóg pojął od razu, iż poznali zło.
21. Rzekł: "Nie zjadłeś przypadkiem zakazanego owocu?"
22. Adam wyznał: "To wina kobiety!" Kobieta rzekła: "To wina węża!" Wąż powiedział: "To wina mego złego instynktu taki zostałem stworzony".
23. Wtedy Bóg rzekł do węża: "Ponieważ to uczyniłeś, bądź przeklęty wśród innych zwierząt! Na brzuchu będziesz się czołgał i proch będziesz jadł!"...
24. Bóg nie miał nadmiaru wyobraźni.
25. Tak więc w owym dniu wąż utracił swe piękne długie nogi, z których był niezmiernie dumny.
26. Bóg powiedział do Adama: "Nie posłuchałeś mnie, a zatem w trudzie będziesz zdobywał chleb powszedni, ziemia będzie ci rodzić cierń i oset, a kobieta twoja w bólu będzie rodzić dzieci".
27. Adam odparł: "Ależ wszechmocny Boże, to niesprawiedliwe! Nie wiedzieliśmy, co to dobro i zło. Ty jesteś winien temu, co się stało. Ach nie, to niesprawiedliwe!"
28. Bóg odparł: "A niech tam! to nie ma znaczenia. Tworzę Niesprawiedliwość".
29. I wygnał kobietę i mężczyznę z ogrodu Eden i przed jego bramą postawił cherubów z ognistymi mieczami w dłoniach.
30. Teraz człowiek wiedział już, co jest dobrem, a co złem.
31. A reguły gry ustaliły się następująco: za każdym razem, kiedy człowiek czynił źle, Bóg bardzo dotkliwie go karał.
32. A przecież niezmiernie trudno jest nie czynić źle. Bóg wszczepił człowiekowi ogromny pociąg do lenistwa i przyjemności, które są złem, i ogromną niechęć do pracy i bólu, które są dobrem.
33. Choćby człowiek nie wiadomo jak uważał, to zawsze popadnie w grzech. Zawsze.
34. To bardzo przyjemna zabawa.
35. Pod warunkiem, że się jest Bogiem.
36. A ponieważ wszystko pochodzi od Boga, Bóg więc bez przerwy tworzy nowe grzechy, wymyślne coraz bardziej
38. I podszeptuje człowiekowi, aby je popełniał
39. Po to, aby on, Bóg, mógł karać człowieka zarówno w tym jak i w przyszłym życiu.
40. Ponieważ Bóg ma zawsze ostatnie słowo.
41. I miły jest mu zapach potępionych smażących się na wiecznym ogniu.
Amen
czyli przygody Boga i małego Jezuska
tajemnice świata
Stary Testament
tajemnice świata [url]tajemnice.eu[/url]
Rozdział 1
Mój Boże, Tyś jest największy, Tyś jest najgłupszy
1. Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię.
2. Nie.
3. Nie tak.
4. Zacznijmy od początku.
* * *
1. Na początku był Bóg.
2. I nic więcej.
3. Nie mogło być nic więcej, ponieważ aby coś było, musiałoby zostać stworzone przez Boga.
4. A Bóg niczego jeszcze nie stworzył.
4 bis. Przecież to był początek.
5. By tworzyć, nie tylko trzeba być Bogiem.
6. Ale jeszcze wiedzieć, że się Nim jest.
7. A Bóg nie wiedział, że jest Bogiem.
8. Bo był sam.
9. Aby wiedzieć, że jest się Bogiem, potrzeba przynajmniej dwóch:
10. Pierwszego, który jest Bogiem, i drugiego, który zwraca się do niego: "Mój Boże".
11. Nie można być Bogiem ot tak, po prostu. Można być tylko czyimś Bogiem.
12. A Bóg był sam jeden.
13. Więc nie był niczyim Bogiem.
14. Mam nadzieję, żeście to wszystko zrozumieli.
15. Jeśli nie, wróćcie do początku i przeczytajcie jeszcze raz bardzo powoli...
16. To może trwać bardzo długo.
17. I tak też było.
18. Wszystko trwało bardzo, bardzo, bardzo długo.
19. Tak długo, że trzeba być Bogiem, by to wszystko wytrzymać.
20. Żadnemu innemu stworzeniu na świecie by się to nie udało.
* * *
1. Na samym początku nie było więc ani nieba, ani ziemi.
2. W Bożej głowie nie zrodziło się ani pojęcie nieba, ani pojęcie ziemi.
3. Mógł istnieć tylko Bóg, i to, co Bóg stworzył.
4. A Bóg nie stworzył jeszcze ani pojęcia nieba, ani pojęcia ziemi.
5. Nie istniało nawet pojęcie pojęcia.
6. Ani nie zostało stworzone pojęcie tworzenia.
6 bis. Chyba rozumiecie, że musiał istnieć kiedyś taki moment.
6 ter. No nie?
7. A dlaczegóż Bóg miałby cokolwiek tworzyć? Nie było ku temu żadnej potrzeby. Bóg przecież nie ma żadnych potrzeb.
8. Bóg to Bóg.
9. Żeby móc odczuwać potrzebę, musiałby stworzyć pojęcie potrzeby.
10. Co oczywiście mógłby zrobić z łatwością.
11. Ponieważ Bóg to Bóg.
12. Ale gdyby stworzył pojęcie potrzeby, przestałby być Bogiem.
13. Bóg, który odczuwa potrzebę, nie jest Bogiem.
14. Bóg wiedział o tym, ponieważ jego mądrość jest nieskończona.
15. Wiedzieć to jedno, ale co warte jest bycie Bogiem, skoro nic nie można zrobić.
16. Zdecydował się zaryzykować.
17. I chyba miał rację.
18. Jak dotąd nigdy nikomu to nie zawadzało.
19. Z wyjątkiem niedowiarków i szyderców, ale ci wcale się nie liczą.
* * *
0. A więc tak:
1. Na samym początku Bóg stworzył Sprzeczność.
2. To był dobry pomysł.
3. Teraz wszystko mogło się nareszcie zacząć.
4. I zaczęło się.
* * *
1. Na samym początku - no, prawie - Bóg stworzył niebo i ziemię.
2. Ziemia była bezładem i pustkowiem, ciemność była nad powierzchnią bezmiaru wód, a duch Boży unosił się nad wodami.
3. Nie było to udane.
4. Bóg przyznał to, a nawet rzekł do siebie: "Pfe!".
5. Wiele by dał, żeby to świństwo nigdy nie zaistniało.
6. Ale nic nie mógł już poradzić.
7. Teraz, kiedy zaistniało, mógłby, gdyby zechciał, odesłać wszystko w niebyt, ale nie mógł spowodować, by nie zaistniało.
8. Tego nawet Bóg nie potrafi.
9. Nikt nie potrafi zanegować przeszłości.
10. Teraz, kiedy stworzył po raz pierwszy, zdał sobie sprawę, że nie jest zupełnie wszechmocny.
11. Zrozumiał, ale zbyt późno, że idea tworzenia jest pułapką na Bogów.
12. Gdyby to był wiedział wcześniej, zająłby się czymś innym.
13. Ale co się stało, to się nie odstanie i trzeba się z tym pogodzić.
14. Ten, kto nawarzył świat, musi go wypić.
15. Pfe!...
16. I Bóg zdecydował, że będzie udawał, iż jest nadal tak wszechmocny jak dawniej. I oczywiście miał rację.
17. Ponieważ nikt nigdy niczego nie spostrzegł.
18. Z wyjątkiem niedowiarków i szyderców, ale ci wcale się nie liczą.
* * *
1. I Bóg rzekł: "Niechaj się stanie światłość", i stała się światłość.
2. Bóg zobaczył, że światłość jest dobra, i ucieszył się.
3. To był szczęśliwy traf. Bo mogła być nieudana. Wiecie przecież, jak to jest, kiedy się tworzy. Czasem wychodzi coś dobrego, a czasem coś zupełnie złego. Czasem jest to łagodne, a czasem aż gryzie. Nic nie daje się przewidzieć z góry.
4. Bóg pomyślał, że gdyby był wiedział, rozpocząłby od stworzenia światłości.
5. Dowodzi to, że musiał się jeszcze wielu rzeczy nauczyć.
6. A przecież Bóg, będąc wszechwiedzący, nie może nauczyć się czegoś, czego by nie wiedział.
7. Pomijając przypadek, w którym by zdecydował w swej wszechmocy, że nie wie tej czy innej rzeczy. W rezultacie nie byłby wszechwiedzący.
8. Czyli nie byłby Bogiem.
9. Ponieważ Bóg może wszystko, może nawet przestać być Bogiem. Może nawet sam siebie unicestwić.
10. Jest to nieco kłopotliwe, no bo co zrobić z nieśmiertelnością?
11. Jeśli jest nieśmiertelny - nie może umrzeć, nawet jeśli tak zdecydował. W takim wypadku nie jest wszechmocny.
12. Bóg ma więc do wyboru: albo nie być nieśmiertelnym, albo nie być wszechmocnym.
13. A w rezultacie w obu przypadkach: nie być Bogiem.
14. Jest to problem nie do rozwiązania.
15. Problem nie do rozwiązania to taki problem, który nie daje się rozwiązać. Jeśli nie ma rozwiązania, nikt go nie może znaleźć, nawet Bóg.
16. A więc problem nie do rozwiązania jest potężniejszy od Boga.
17. Ale problemy nie do rozwiązania, jak i wszystkie inne rzeczy, stworzone zostały przez Boga (chociaż wcale sobie nie przypominał, żeby coś takiego stworzył). Stworzenie zaś nie może przewyższać swego Stwórcy.
18. Wszystko to daje do myślenia.
19. W wyniku zastanawiania się nad takimi drobiazgami od początku wieczności Bóg, aby się rozerwać, zdecydował się tworzyć.
20. Ale im więcej tworzył, tym więcej dawało mu to do myślenia.
21. Hmmm...
22. I Bóg zaczął mieć wątpliwości, czy naprawdę jest Bogiem.
23. Ale jeśli Bóg nie jest Bogiem, to kto właściwie jest Bogiem?
24. No kto?
25. Typowa sytuacja bez wyjścia.
26. Bóg stwierdził, że coś tu nie gra.
27. Na szczęście przypomniał sobie, że stworzył Sprzeczność. I rozchmurzył oblicze.
28. Dzięki Sprzeczności mógł odtąd być i nie być zarazem, nie odczuwając bólu brzucha.
29. Nie miał więc żadnego powodu, by się czymkolwiek przejmować.
30. Wystarczyło, że przestał o tym wszystkim myśleć.
31. A nawet myśleć w ogóle.
32. Ponieważ myślenie nie jest najlepszą z rzeczy.
33. Kiedy zaczyna się myśleć, nigdy nie można być pewnym, do czego to doprowadzi. Gdy Bóg zaczyna myśleć, może dojść do wcale niemiłego wniosku: że nie istnieje.
34. A przecież Bóg chce istnieć.
35. Wczujcie się w jego położenie.
36. Jeśliby miał przestawać myśleć za każdym razem, kiedy jego egzystencja staje się logicznym absurdem, nigdy nie byłoby żadnej religii.
37. I żadne stworzenie na tym padole łez nie wiedziałoby co robić w niedzielny poranek oczekując na aperitif.
38. Byłoby to smutne.
39. Na szczęście Bóg nie myśli.
40. Dzięki Bogu!
41. Myślą lewicujący intelektualiści.
4?. Bóg nie jest intelektualistą.
43. Bóg nie jest lewicujący.
44. Bóg jest człowiekiem czynu.
45. Bóg skłania się ku prawicy.
46. Bóg jest wojskowym uczęszczającym na mszę
47. Przynajmniej musi dawać dobry przykład.
* * *
1. Bóg widząc, że światłość jest dobra, oddzielił ją od ciemności.
2. Zobaczył, że ciemności są całkiem czarne. Poczuł się zawiedziony, liczył bowiem, że będą czerwone.
3. Albo zielone.
4. Albo w ostateczności fołkoworóżowe w pomarańczowe kropki, co naprawdę wygląda ładniej.
5. Dlatego nazwał je "ciemnościami", co po hebrajsku znaczy "fiołkoworóżowe w pomarańczowe kropki".
6. W owych czasach Bóg mówił po hebrajsku.
7. I dopiero dużo później stał się antysemitą.
8. Bóg nazwał światłość po imieniu i ciemności nazwał po imieniu. I rzekł do nich: "Witaj światłości", "Witajcie ciemności.
9. Ale ani światłość, ani ciemności nie odpowiedziały mu na przywitanie
10. Nazwał Bóg światłość Dniem, a ciemność nazwał Nocą. W ostateczności - ku centroprawicy.
11. Co znaczy absolutnie to samo, ale po polsku.
12. Bóg rzekł: "Dzień dobry, Dniu! Dzień dobry, Nocy! Mówić po francusku? Bardzo dobrze! Paryż dobry! Kochać ciewczynki! "
13. Ale ani Dzień, ani Noc nie odpowiedziały Mu "Dzień dobry, Boże".
14. Dzień i Noc zaczęły gonić się w kółko, zupełnie się Nim nie interesując.
15. Bóg stwierdził, że te stwory nie były jeszcze wymarzonymi towarzyszami zabaw.
16. I upłynął wieczór i poranek - dzień pierwszy.
* * *
1. Bóg nazwał sklepienie - Niebem, co znaczy absolutnie to samo. W ten sposób powstały synonimy. Uznał je za bardzo zabawne.
2. I minął wieczór i poranek - dzień drugi.
3. Bóg stworzył cyfrę dwa. Potrzebował jej do zapisania dni. które upływały. To był bardzo dobry pomysł. W tym miejscu stworzył cmoknięcie z zachwytu.
4. I wpadł na kolejny wspaniały pomysł. Postanowił stworzyć za jednym zamachem wszystkie możliwe cyfry, ażeby mieć je pod ręką, kiedy będzie musiał liczyć dzień po dniu, i jeszcze następny, i tak przez wieki wieków
5. Bóg rzekł: "Niech się staną liczby całkowite!" i liczby całkowite stały się.
6. Ale wnet zorientował się, że ilość liczb jest nieskończona,
i rozgniewał się.
7. Jedynie Bóg jest nieskończony...
8. Ileż arogancji musi wykazywać stworzenie, by przywłaszczać sobie boski atrybut!
9. I zdecydował: "Niechaj ciąg liczb przestanie istnieć! I tak się stało!
10. Wtedy pomyślał: "Stworzę każdą liczbę osobno w odpowiedniej chwili".
11. I buch!...
12. Oto co przydarzało się arogantom usiłującym pierdnąć wyżej niż Bóg.
* * *
1. A potem Bóg rzekł: "Niechaj zbiorą się wody spod nieba w jedno miejsce, i niech się ukaże powierzchnia sucha".
2. Bóg nazwał tę suchą powierzchnię "Ziemią", a wody nazwał "Morzem". I stwierdził, że było ono dobre, choć nieco błotniste po brzegach.
3. Rzekł: "Niechaj ziemia wyda rośliny zielone: trawy dające nasiona, drzewa owocowe rodzące na ziemi według swego gatunku owoce, w których są nasiona. No i jeszcze pęczek pietruszki i główkę czosnku dla smaku". I się stało tak.
4. I upłynął wieczór i poranek - dzień trzeci.
5. Bóg rzekł: "Niechaj powstaną ciała niebieskie świecące na sklepieniu nieba, aby oddzielały dzień od nocy".
6. Stworzył dwa duże ciała jaśniejące, większe, aby rządziło dniem, i mniejsze, aby rządziło nocą.
7. Stworzył źródła światła w dniu czwartym.
8. Choć istniała już światłość, którą Stworzył dnia pierwszego.
9. Tak więc przez dwa dni był dzień, choć słońce nie istniało.
10. Dowodzi to jedynie tego, że Bóg jest bardzo zdolny.
11. Nawet jeśli jest odrobinkę bałaganiarski.
12. I upłynął wieczór i poranek - dzień czwarty.
13. Bóg rzekł: "Niechaj się zaroją wody od roju istot żywych, a ptactwo niechaj lata nad ziemią pod sklepieniem nieba". I tak się stało.
14. Ale Bóg zauważył, że morze nie wydaje żadnego odgłosu, nawet przy największym wzburzeniu.
15. Podniósł muszlę, przyłożył do ucha i usłyszał szum morza.
16. Rzekł do muszli: "Ukradłaś prawowity szum morza. Przeklinam cię wśród wszystkich zwierząt i twoje nasienie będzie przeklęte po wieki wieków. Będziesz pełzać na brzuchu i jedzona będziesz z cebulką i białym winem".
17. I minął wieczór i poranek - dzień piąty.
18. Jak ten czas szybko leci...
19. Bóg rzekł: "Niechaj ziemia wyda istoty żywe różnego rodzaju". I tak się stało.
20. Aż wreszcie rzekł...: "Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam".
21. I Bóg stworzył człowieka na swe podobieństwo.
* * *
1. Teraz z łatwością możemy stwierdzić, jak Pan Bóg wygląda:
2. Wystarczy popatrzeć w lustro.
3. Tacy, jacy jesteśmy, taki jest Bóg. Identyczny.
4. Ale oczywiście w większej skali.
5. Dużo, dużo większej
6. Bóg ma dwie ręce, dwie nogi i jedną głowę.
7. Bóg nie ma ogona.
8. Bóg nie ma trąby.
9. Bóg nie ma płetw.
10. Bóg ma przewód pokarmowy zupełnie taki sam jak człowiek, tylko że dużo większy.
11. Bóg powiedział: "Stwórzmy człowieka na Nasze podobieństwo". Nie powiedział natomiast: "Stwórzmy kobietę na Nasze podobieństwo". Dlatego mężczyzna i kobieta tak różnią się od siebie. A więc Bóg nie jest kobietą. Bóg jest płci męskiej.
12. Ale oczywiście w dużo większej skali.
13. Istnieją ludzie biali i ludzie czarni.
14. Czarni są trochę mniej ludźmi niż biali. Są więc trochę mniej podobni do Boga.
15. Bóg jest więc biały.
16. Kiedy jakiś czarnuch przegląda się w lustrze, nie widzi odbicia Boga.
17. Jeśli chce mieć pojęcie o pięknie Boga, wystarczy, żeby spojrzał na jakiegokolwiek białego.
18. Na przykład na pana Nixona, albo generała Franco.
19. Wśród białych bruneci są bardziej zbliżeni do czarnych niż blondyni, więc są nieco mniej ludźmi.
20. Bóg jest zatem blondynem.
21. Bóg ma niebieskie oczy.
22. Bóg ma dołeczek w podbródku, kiedy się śmieje.
23. Bóg jest ogorzały od świeżego powietrza i opalony.
24. Bóg używa "After Shave" marki Finocchio.
* * *
1 • Bóg przyjrzał się wszystkiemu, co zrobił, i uznał, że nie jest to najgorsze, jak na pierwszy raz.
2. I upłynął wieczór i poranek - dzień szósty.
3. Siódmego dnia Bóg odpoczął.
4. Zasadził ogród w Eden na wschodzie i umieścił tam człowieka.
5. I rzekł do człowieka: "Z wszelkiego drzewa tego ogrodu możesz spożywać według upodobania, ale z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść, bo gdy z niego spożyjesz, niechybnie umrzesz".
6. Człowiek odrzekł: "Tak, proszę Pana".
7. Bóg pouczył go: "Nazywaj mnie Bogiem".
8. Człowiek odpowiedział: "Tak, Boże".
9. Bóg rzekł mu: "Nie: Boże, bo to niegrzeczne, mów: Mój Boże".
10. Człowiek odpowiedział: "Wypchaj się, mój Boże".
11. Bóg przestrzegł go: "Nie powinieneś do Mnie mówić tym tonem. To niedobrze".
12. Człowiek odpowiedział: "Nie wiem co jest dobre. Nie jadłem owocu z drzewa poznania dobra i zła".
13. Bóg: "To prawda". I pomyślał: "Musi zjeść ten owoc. Wtedy pozna dobro i zło i będę mógł bawić się z nim w grę zwaną dobro i zło.
14. Rzekł więc: "Nie możesz zjeść tego owocu, pamiętaj, nie możesz.
15. Adam odrzekł: "Zrozumiałem, mój Boże. Nie musisz mi powtarzać sto razy".
16. Bóg powtórzył: "Nie powinieneś go zjeść nawet za moimi plecami".
17. Adam: "Przecież powiedziałem Ci: O'key".
18. Bóg: "Nawet jeśli jestem bardzo daleko stąd".
19. Adam: "Rany boskie! na Boga! niech to jasny szlag trafi! Przyczepił się jak tysiąc rzepów do dupy! Zaczyna mnie to wkurzać! Nie, nie ruszę Twoich świńskich owoców! W dodatku nie cierpię owoców! Jeśli nie masz zaufania, nie trzeba było mnie tworzyć"!
20. Bóg pomyślał w duchu: "O! jak on bluźni! Ale nie grzeszy, ponieważ nie potrafi odróżnić dobra od zła. Co za szkoda! Wszystkie te wspaniałe grzechy nie mogą się nikomu do niczego przydać!"
21. I zaraz potem: "Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam".
22. I sprawił, że mężczyzna pogrążył się w głębokim śnie, i gdy spał, wyjął jedno z jego żeber, i zbudował z niego niewiastę, którą przyprowadził do mężczyzny.
23. A Adam, zobaczywszy kobietę, porzucił kozę i przybiegł do niej, i zespolili się w jedno ciało.
24. Jest powiedziane: człowiek opuści ojca swego, matkę swoją i kozę, i pójdzie za kobietą, i będą jednym ciałem.
25. Adam i jego żona byli nadzy oboje i zupełnie nie czuli wstydu, ale było im trochę zimno.
26. Ponieważ ciągnęło po kościach.
* * *
1. Bóg rzekł do kobiety: "Nie będziesz jadła owoców z drzewa poznania dobra i zła. I nie będziesz namawiać Adama, aby jadł, nawet wiedząc, że ja nie dowiem się o tym".
2. Kobieta odrzekła: "Och, nie mój Boże. Nie zrobię nic, co by Ci się nie podobało. Będę robić tylko to, co Ci się podoba. Nawet zacznę od razu. Powiedz mi, czy to ci odpowiada? Czy tak jest dobrze, mój wielki, kochany Boże?"
3. I usiadła mu na kolanach, i zaczęła robić mnóstwo sympatycznych rzeczy, ponieważ Bóg był ładniejszym chłopcem od Adama.
4. I oczywiście dużo większym pod każdym względem...
5. Bóg rzekł: "Ten owoc jest bardzo dziwny. Smak jego nie podobny jest do smaku żadnego owocu. Nikt nie może się oprzeć chęci spróbowania go, ale ty go nie tkniesz, prawda? Nawet gdybyś go zjadła, i tak bym o tym nie wiedział. Mam do ciebie zaufanie. Obiecujesz, że nie dasz go swemu mężowi?"
6. Kobieta odrzekła: "Ależ oczywiście! Po cóż mi jakiś owoc? Po co mi mąż A to ci się podoba, mój duży łobuzie?"
7. Bóg utwierdził się w mniemaniu, że kobieta również nie zje owocu, i pomyślał: "Stworzyłem kobietę ciekawską z natury, ale za dużo jest rzeczy, ku którym zwraca się jej ciekawość. Ona nie zje owocu i nie da go Adamowi, i nie poznają, czym jest dobro i zło, i nie będą mogli grzeszyć".
8. I oddalił się, obdzielając kopniakami planety pętające się pod nogami.
9. Bóg nigdy by sobie z tym sam nie poradził.
10. Ale wąż był bardziej przebiegły niż wszystkie zwierzęta lądowe, które Pan Bóg stworzył. Pomyślał: "Wspomóżmy naszego drogiego stwórcę Z pewnością mnie wynagrodzi."
11. I rzekł do niewiasty: "Jeśli zjesz owoc z tego drzewa, to będziesz jak bogowie znała dobro i zło".
12. Kobieta odrzekła: "Bóg nam zabronił".
13. Wąż powiedział: "Nawet jeśli nie będziecie posłuszni, nie zgrzeszycie, nie odróżniacie przecież dobra od zła. Nie możecie więc wiedzieć, że nieposłuszeństwo jest złem".
14. Kobieta powiedziała: "O! masz rację Ale po zjedzeniu będę już wiedziała, co to jest zło".
15. Wąż; "Nie można ci wypominać czynu popełnionego bez świadomości tego, czy jest dobry, czy zły. Po zjedzeniu owocu oczywiście będziesz musiała się pilnować. Ale to będzie proste, bo będziesz już wiedziała, co jest dobrem a co złem.
16. Kobieta powiedziała: "To, co mówisz, trzyma się kupy, choć nie wszystko rozumiem. Bóg, który wszystko widzi i jest nieskończenie dobry, z pewnością nie pozwoliłby, aby jedno z jego stworzeń podjudzało drugie do nieposłuszeństwa".
17. I kobieta, chcąc zrobić przyjemność wężowi, wzięła owoc i zjadła. I dała mężowi, i on też zjadł.
18. Wtedy otworzyły się im oczy i poznali, że są nadzy; spletli więc gałązki figowe i zrobili sobie bardzo ładne krótkie spódniczki.
19. I usłyszeli głos Boga, który nawoływał: "Kuku! Gdzie jesteś, Adamie?"
20. Ponieważ się kryli, Bóg pojął od razu, iż poznali zło.
21. Rzekł: "Nie zjadłeś przypadkiem zakazanego owocu?"
22. Adam wyznał: "To wina kobiety!" Kobieta rzekła: "To wina węża!" Wąż powiedział: "To wina mego złego instynktu taki zostałem stworzony".
23. Wtedy Bóg rzekł do węża: "Ponieważ to uczyniłeś, bądź przeklęty wśród innych zwierząt! Na brzuchu będziesz się czołgał i proch będziesz jadł!"...
24. Bóg nie miał nadmiaru wyobraźni.
25. Tak więc w owym dniu wąż utracił swe piękne długie nogi, z których był niezmiernie dumny.
26. Bóg powiedział do Adama: "Nie posłuchałeś mnie, a zatem w trudzie będziesz zdobywał chleb powszedni, ziemia będzie ci rodzić cierń i oset, a kobieta twoja w bólu będzie rodzić dzieci".
27. Adam odparł: "Ależ wszechmocny Boże, to niesprawiedliwe! Nie wiedzieliśmy, co to dobro i zło. Ty jesteś winien temu, co się stało. Ach nie, to niesprawiedliwe!"
28. Bóg odparł: "A niech tam! to nie ma znaczenia. Tworzę Niesprawiedliwość".
29. I wygnał kobietę i mężczyznę z ogrodu Eden i przed jego bramą postawił cherubów z ognistymi mieczami w dłoniach.
30. Teraz człowiek wiedział już, co jest dobrem, a co złem.
31. A reguły gry ustaliły się następująco: za każdym razem, kiedy człowiek czynił źle, Bóg bardzo dotkliwie go karał.
32. A przecież niezmiernie trudno jest nie czynić źle. Bóg wszczepił człowiekowi ogromny pociąg do lenistwa i przyjemności, które są złem, i ogromną niechęć do pracy i bólu, które są dobrem.
33. Choćby człowiek nie wiadomo jak uważał, to zawsze popadnie w grzech. Zawsze.
34. To bardzo przyjemna zabawa.
35. Pod warunkiem, że się jest Bogiem.
36. A ponieważ wszystko pochodzi od Boga, Bóg więc bez przerwy tworzy nowe grzechy, wymyślne coraz bardziej
38. I podszeptuje człowiekowi, aby je popełniał
39. Po to, aby on, Bóg, mógł karać człowieka zarówno w tym jak i w przyszłym życiu.
40. Ponieważ Bóg ma zawsze ostatnie słowo.
41. I miły jest mu zapach potępionych smażących się na wiecznym ogniu.
Amen
Facebook to przerażająca machina do szpiegowania
Facebook - przerażająca machina do szpiegowania
tajemnice świata
Portal społecznościowy Facebook to "najbardziej przerażająca machina do szpiegowania, jaką kiedykolwiek wynaleziono", w dodatku darmowa - uważa założyciel portalu demaskatorskiego Wikileaks Julian Assange.
- To jeden z najważniejszych instrumentów w dyspozycji rządu USA do szpiegowania Amerykanów - stwierdził Assange w wywiadzie dla telewizji Russia Today dostępnym na portalu YouTube.
Użytkownik Facebooka to "darmowy pracownik wywiadu USA"
Według 39-letniego Australijczyka, którego ekstradycji domagają się władze szwedzkie, Facebook, Google i Yahoo! są połączone z amerykańskimi organizacjami wywiadowczymi. Jego zdaniem ich interfejsy zostały ukształtowane dla wywiadu USA.
- Facebook to najbardziej szczegółowa baza danych o ludziach, ich kontaktach towarzyskich i rodzinnych, nazwiskach, adresach, miejscu aktualnego pobytu, sposobie komunikowania się. Wszystko to znajduje się w USA i dostępne jest dla amerykańskich organizacji wywiadowczych - zaznaczył.
- Każdy powinien zrozumieć, że za każdym razem, gdy dodaje przyjaciół do swego profilu na Facebooku, staje się darmowym pracownikiem służb wywiadowczych USA - podkreślił Assange.
Ciekawe ktoś się z tym nie zgodzi ?!
Bo mnie jakoś zastanawia popularność i dziwna inwigilacja ofiary
tajemnice świata
Portal społecznościowy Facebook to "najbardziej przerażająca machina do szpiegowania, jaką kiedykolwiek wynaleziono", w dodatku darmowa - uważa założyciel portalu demaskatorskiego Wikileaks Julian Assange.
- To jeden z najważniejszych instrumentów w dyspozycji rządu USA do szpiegowania Amerykanów - stwierdził Assange w wywiadzie dla telewizji Russia Today dostępnym na portalu YouTube.
Użytkownik Facebooka to "darmowy pracownik wywiadu USA"
Według 39-letniego Australijczyka, którego ekstradycji domagają się władze szwedzkie, Facebook, Google i Yahoo! są połączone z amerykańskimi organizacjami wywiadowczymi. Jego zdaniem ich interfejsy zostały ukształtowane dla wywiadu USA.
- Facebook to najbardziej szczegółowa baza danych o ludziach, ich kontaktach towarzyskich i rodzinnych, nazwiskach, adresach, miejscu aktualnego pobytu, sposobie komunikowania się. Wszystko to znajduje się w USA i dostępne jest dla amerykańskich organizacji wywiadowczych - zaznaczył.
- Każdy powinien zrozumieć, że za każdym razem, gdy dodaje przyjaciół do swego profilu na Facebooku, staje się darmowym pracownikiem służb wywiadowczych USA - podkreślił Assange.
Ciekawe ktoś się z tym nie zgodzi ?!
Bo mnie jakoś zastanawia popularność i dziwna inwigilacja ofiary
niedziela, 3 lutego 2013
HAARP
Już od dłuższego czasu, z niedowierzaniem czytam komentarze na
przeróżnych portalach, w których niewiara, czy też wręcz negacja, miesza się z
cynicznym wyśmiewaniem (jak zwykle w
takich sytuacjach) naszej podejrzliwości względem technologii militarnej -
HAARP.
Z niedowierzaniem, ponieważ tylko kompletnie niedoinformowany człowiek
może przeczyć jego istnieniu i opisywanym możliwościom, w sytuacji kiedy
istnieje oficjalna strona programu HAARP
(link tutaj) oraz kiedy filmy z nagranymi wypowiedziami głównych
przedstawicieli tego programu, nota bene potwierdzających większość opisywanych
na tych portalach faktów, są powszechnie dostępne.
Nawet w Wikipedii można odnaleźć, ostrożny co prawda, zapis na temat
programu HARRP, lecz już w tym zapisie można wyczytać logiczne sprzeczności,
jak np. że przedmiotem badań programu jest "Zrozumienie, symulowanie i
kontrola procesów zachodzących w jonosferze, które mogą mieć wpływ na działanie
systemów komunikacji i nadzoru elektronicznego", kiedy zaraz potem
czytamy, iż
"W 2005 naukowcy pracujący w HAARP opublikowali informację o
wytworzeniu sztucznej zorzy polarnej za pomocą silnych, zogniskowanych fal
radiowych wysokiej częstotliwości..".
Co wywoływanie zorzy polarnej przy użyciu potężnych energii ma wspólnego z
badaniem wpływu jonosfery na urządzenia elektroniczne ?
Wikipedia podaje przy tym, że badania są jawne, powołując się na
publikacje pracujących tam naukowców. Nie podaje jednak, iż duża część programu
jest objęta ścisłą tajemnicą i że nikt postronny (dziennikarze, naukowcy, itp.)
nie może wejść na teren ośrodka, ani się do niego nawet zbliżyć.
HAARP jest niby programem cywilnym, sponsorowanym jednak i
nadzorowanym przez marynarkę wojenną i
siły powietrzne USA. HAARP omija w ten sposób wszelkie umowy międzynarodowe,
dotyczące kontroli zbrojeń oraz kontroli rozwoju nowych (zakazanych)
technologii militarnych. Od kiedy to jednak Armia USA sponsoruje czysto cywilne
projekty badawcze ?
W zamieszczonym na naszym portalu filmie "Dziury w
niebie..." (link tutaj) wypowiadają się, między innymi także
przedstawiciele programu HAARP. Jak zwykle są oni w miarę dobrze wyszkoleni.
Używają ogólnych określeń, w gruncie rzeczy potwierdzających niesamowite moce
tej instalacji, zapewniając przy tym że ani ziemia, ani też atmosfera nie są
zagrożone. Proszę jednak uważnie
obejrzeć ten film. Fakty w nim zawarte pokazują jednoznacznie, iż nie jest to
niewinna zabawka naukowców.
Już tylko powołując się na oficjalne wypowiedzi tych przedstawicieli,
natychmiast nasuwają się podstawowe pytania:
Jak można bezkarnie i niewinnie wysyłać gigawatowe energie w górne
warstwy atmosfery, tworzące gigantyczne (wielokilometrowe) bąble jonosferyczne,
tworzące soczewki optyczne, wywołując
przy tym tak samo gigantyczne zjawiska meteorologiczne ? Jak można bezkarnie i
niewinnie używać atmosfery do odbijania fal o potężnej mocy, w kierunku ziemi,
nie szkodzac przy tym atmosferze ani tez ziemi, wraz z całym życiem na niej ?
W ww. filmie, specjalista od odwiertów naftowych tłumaczy w prosty
sposób, iż właśnie tak można wywołać gigantyczne trzęsienie ziemi. Specjalista
ten używa tylko kilkuwatowego urządzenia do wytworzenia drobnych drgań ziemi
(mikrowstrząsów), które dochodzą do setek metrów w jej głąb. Wszystko to po to,
aby na zasadzie zwrotnego odbicia fal, zbadać jej strukturę i ocenić, czy może
się tam znajdować złoże ropy naftowej (odpowiednik sonaru). Co może zatem
zdziałać wysłanie w podobny sposób fal o mocy kilku gigawatów w głąb ziemi ?
Tam mówimy o mikrowstrząsach, lecz w tym wypadku o potężnych trzęsieniach !
Odpowiedź jest tak samo prosta jak proste było pytanie: takich rzeczy
nie można robić bez straszliwych wręcz skutków - zamierzonych czy też
ubocznych. Nawet gdyby ten program nie realizował celów militarnych, co biorąc
wszystkie fakty pod uwagę jest po prostu niemożliwe, to tylko opisywane przez
przedstawicieli tego programu testy, są już niebezpieczne dla naszej atmosfery
oraz naszego zdrowia i życia.
Po tym wszystkim co się ostatnio wydarzyło (afera związana z
nielegalną inwazją na Irak, afera z pandemią, czy też afera dot. globalnego
ocieplenia), tylko bardzo naiwny człowiek może jeszcze uwierzyć, iż tego typu
projekt, który jest sponsorowany przez armię USA, jest jednocześnie niewinnym
projektem badawczym.
Niestety, ale prawda jest dużo gorsza. Instalacja HAARP ma o wiele
większy i o wiele bardziej przerażający potencjał, który został pokrótce tylko
opisany w poniższym artykule, opracowanym przez pana Adriana Dudkiewicza.
Większość z was już dość dobrze się orientuje, jak wielkie znaczenie i
szerokie zastosowanie ma możliwość operowania wszelkiego typu falami
elektromagnetycznymi.
Falami akustycznymi burzy się domy. Policja amerykańska rok temu
otrzymała broń elektromagnetyczną do rozbijania demonstrujących tłumów
(wywoływanie silnego bólu, bez uszkadzania witalnych organów). Falami można
niszczyć urządzenia elektroniczne. Wszyscy chyba znamy przykład niszczenia płyt
kompaktowych, w przypadku znajdowania się blisko transformatorowni. Falami
można też wpływać na pracę mózgu, co jest przedmiotem wieloletnich badań wielu
instytutów naukowych na świecie i zostało całkiem nieźle udokumentowane. W ww.
filmie, przedstawiciele tego programu
sami przyznają, iż poprzez HAARP można sterować nawet
interkontynentalnymi prądami powietrznymi. Całkiem niedawno administracja Obamy
przyznała, iż geoinżynieria, czyli modyfikacja pogody na globalną skalę, jest
możliwa (czytaj: w użyciu) - link tutaj. Przy jej stosowaniu nie mogą się oni
obejść bez wspomagania technologią HAARP.
Istnieją poważne przesłanki ku temu aby podejrzewać iż HAARP został
już użyty w celach militarnych oraz geoinżynieryjnych. Nie ma też podstawy
wątpić, iż będzie jeszcze nie raz używany. To nie chodzi tutaj o to żeby się
bać tej broni. Powinniśmy jednak
wiedzieć jakiego typu jest to broń, jak ona działa i jak rozpoznawać jej
działanie. Dzięki temu będziemy mogli
możliwie jak najlepiej się przed nim chronić, kiedy zajdzie taka
potrzeba.
Jak na razie powinniśmy uświadomić sobie, iż powstała straszliwa broń
, na miarę XXI wieku, której władze USA nie wahają się użyć, tak jak niegdyś
nie wahali się zrzucić bomb atomowych na Hiroszimę i Nagasaki, uśmiercając setki
tysięcy ludzi. Tak, jak nie wahali się spreparować dowody, na podstawie których
zaatakowali Irak i uśmiercili, jak do teraz ponad milion Irakijczyków.
Nie wiem, czy protestami coś tu wskóramy. Mocno w to wątpię, choć nie
należy rezygnować. Nie znaczy to, ze mamy pozostawać w niewiedzy. Mamy prawo
wiedzieć i mamy prawo chronić tak siebie, jak i naszych najbliższych.
Na koniec pragnę przypomnieć wszystkim wątpiącym, iż przed zrzuceniem
bomby atomowej na Hiroszimę i Nagasaki, żadne społeczeństwo nie przejmowało się
jej potencjalnym istnieniem, ani tez jej straszliwa mocą. Dopiero kilka lat
później, kiedy to rozpętano kampanię
straszącą ludzi możliwością ataku nuklearnego strony przeciwnej, wszyscy masowo
zaczęli o niej mówić i się jej bać.
Zwróćcie proszę uwagę, jak irracjonalne jest to postępowanie. Bron
nuklearna istniała już wiele lat i NIKT się tym nie przejmował ! Reakcja społeczeństw na świecie nastąpiła
dopiero wtedy, kiedy media zajęły się tym tematem. Czy teraz postąpimy podobnie
? Czy to prawda, czy tez media panują nad naszymi umysłami i emocjami ? Kiedy
nauczymy się niezależnie myśleć ?
Adrian Dudkiewicz
Broń końca czasów
Czy można sobie wyobrazić bron, przy której bomba atomowa to dziecinna
zabawka? Oręż globalny, którego siła zdolna jest modyfikować pogodę-wywoływać w
wybranym miejscu planety, trzęsienia ziemi, huragany i wysokie na kilka pięter
powodzie i długotrwale susze, a nawet-gdy zajdzie potrzeba zniszczyć wszelkie
życie? czy istnieje uzbrojenie, za pomocą którego unicestwić można każdy system
łączności, przesyłania energii, unieszkodliwić lecące samoloty, rakiety lub
pojazdy kosmiczne, zaglądać bez pośrednictwa satelity za horyzont lub pod
powierzchnie ziemi, powodować samodetonację amunicji lub gazociągu i
co-najbardziej niewiarygodne-manipulować na ogromną skale ludzkimi umysłami?
W Polsce o ''broni geofizycznej'' prawie się nie mówi, choć jej
pojawienie może zmienić świat w stopniu większym niż skonstruwanie broni palnej
czy nuklearnej. Nie ma w niej nawet wzmianki w Wielkiej Encyklopedii PWN, choć
prace nad jej skonstruowaniem trwały od polowy lat 60.Jedna z
nielicznych, przetłumaczonych na język polski, pozycji książkowych poświecona
realizowaniu właśnie projektowi w tej dziedzinie- praca Jerego.E.Smitha, HAARP
broń ostateczna-jest nieosiągalna w Centralnej Bibliotece Wojska Polskiego.....
O informacje na jej temat tez trudno u zródła, czyli w krajach, które
prawdopodobnie pracowały nad stworzeniem takiej broni. Naukowcy zaangażowani w
prace badawcze przeważnie milczą zasłaniając się Ustawą o Bezpieczeństwie
Narodowym, bądź wypowiadają się lakonicznie i uspokajająco. Twierdzą, ze to nad
czym pracują, to cywilne projekty badawcze, mogące zostać wykorzystane co
najwyżej do konstrukcji urządzeń o czysto defensywnym charakterze. np
monitorowania zagrożeń czy doskonalenie łączności. Broni geofizycznej nikt
oficjalnie nie ma. Jej posiadanie zabrania ONZ-woska konwencja ENMOD o zakazie
militarnego używania technik modyfikacji środowiska naturalnego. Czy jest ona
przetrzegana, skoro nie przewidziano w niej możliwosci inspekcji?
Rok testów
W sierpniu 2000 roku Rosyjska Duma zwróciła się z dramatycznym apelem
do ONZ i społeczności międzynarodowej o ustanowienie międzynarodowej kontroli
nad prowadzonymi przez USA doświadczeniami zmierzającymi do zbudowanie broni
geofizycznej.W apelu Dumy zawarta, była informacja, że większość testów
zaplanowana jest na rok 2003.Rosyjscy parlamentarzyści ostrzegali, ze niektóre
z tych eksperymentów mogą mięć nieprzewidywalne konsekwencja dla środowiska
naturalnego, gdyż ich przedmiotem sa jonosfera i magnosfera ziemi
Działanie broni geofizycznej, opiera się na idei oddziaływania na te
środki za pomocą dostatecznie silnych i skumulowanych fal ultrakrótkich. Mogą
one podgrzewać fragment jonosfery-podobnie jak kuchenka mikrofalowa podgrzewa
mrożonki. Powoduje to odkształcenie tej wartstwy atmosfery. Można ją unosić,
odginać, a nawet tworzyć z niej cos na kształt gigantycznych soczewek
elektromagnetycznych skupiających promienie słoneczne w określonych punktach.
Każdy kto bawił się kiedykolwiek zwykła soczewką i kalką papiery, wie, co
oznacza taka możliwość.
Siła sygnału emisyjnego jest przez bombardowanie ośrodki wielokrotnie
wzmacniania i przekierowywana w stronę powierzchni planety jako monstrualnej
już mocy wiązka Użycie takiej broni elektromagnetycznej wywołać może różnego
rodzaju katastrofy-trudne jest jednak rozpoznania, bo impuls emisyjny trwa
bardzo krótko i jest niewidoczny dla oka. Atakowany obiekt nie zdaje sobie z
sprawy z dokonywanej agresji. Kataklizmy będące skutkiem ''magnetycznego
strzału'' wydają się efektem zwykłego działania sil natury To, że siły natury
mogą być sztucznie wzburzane i kierowane, nie mieści się jeszcze w wyobraźni
wielu ludzi, którym wojna kojarzy się z konwencjonalnym polem walki-ruchem
wojsk, antyleryjską kanonadą i bombami. Tymczasem już wkrótce może wyglądać ona
zupełnie inaczej
Wzubudzona przez emitery potężne impulsy elektromagnetyczne są w
stanie nie tylko modyfikować pogodę , ale także powodować awarię wszystkiego,
co ma związek z elektrycznością, wywołać sztucznie trzęsienie ziemi (ostatnio w
Iranie) o ogromnej sile wzbudzanej w płynnym jądrze ziemi (tzw fal stosujących)
niszczyć wybrane cele za pomocą plazmy oraz przesyłać fale bezpośrednio do
mózgów (emitery mają możliwość nadawania tych samych fal co mózg) wywołujać
odmienne stanu emocjonalne.Za pomocą takich nadajników można nawet wypalać w
jonosferze dziury, wystawiając wszystko co pod nimi na zabójcze działanie promieni
kosmicznych.
Ludzie ostrzegający przed skutkami rozwoju tej broni twierdzą, ze jej
zastosowanie może rzucić na kolana cale narody .Jeśli w porę nie ustawimy
skuteczniej międzynarodowej kontroli, to skończy się era demokracji a zapanuje
totalitaryzm. Rządzić będzie wąska grupa dysponująca tą nową technologią
Diabelska harfa
Wiele poszlak potwierdza obawy Dumy, że oręż geofizyczna nie jest już
tylko wymysłem hollywoodzkich scenarzystów i pisarzy science fiction. Istnieje
i wszedł właśnie w fazie intensywnych testów. W końcu ubiegłego roku niedaleko
miejscowości Gakona na Alasce zakończony został pierwszy etap realizacji
programu HAARP zakładający budowę ogromnego jonosferycznego emitera fal
ultrakrótkich, 73000 razy silniejszego od największego obecnie istniejęcego
nadajnika radiowego i dodatkowo mającego zdolność skupiania sygnału emisji 1
jednym punkcie. Drugi mniejszy emiter istnieje w miejscowości Tromse w
Norwegii, a trzeci-najsilniejszy systemu-ma wkrótce powstać na Grenlandii
Gdy na początku lat 80.rozpoczynano realizację tego projektu, był on
częscią słynnej reagowskiej Inicjatywy Obrony Strategicznej (SDI) nazywanej
''programem Gwiezdnych Wojen''. Obecnie twierdzi się, ze jest to projekt
cywilny, mający służyć badaniu głównych warstwowych atmosfery .Ale głównym jego
udziałowcem nadal pozostaje Departament Obrony USA Niepokój Rosjan jest w pełni
zrozumiały. Rosyjski program badań w tej dziedzinie został wstrzymany w latach
90,labolatoria zamknięte, a wielu naukowców biorących w doświadczeniach lat 80
wyemigrowało do USA.Niektórzy z nich , jak, np.prof.Roland Zinurowicz
Sagdiejew, b.dyr.Radzieckiego Instytu
Badawczego Przestrzeni Kosmicznej, czy prof. Troicka, kierująca w
latach 80, analogicznym programem ''Araks'' , pracują obecnie w Stanach
Zjednoczonych przy HAARP.Po ukończeniu projektu (około 2025) w zasięgu
działania amerykańskich nadajników znajdzie się w praktyce cała północna
półkula do szerokości 45 równoleżnika, a więc cale terytorium Rosji
Znaki na niebie
Nie trzeba być zwolennikiem spiskowej teorii dziejów, by zwrócić uwagę
na szereg dziwnych faktów, które miały miejsce w ostatnich dwóch latach 4
sierpnia ub.r o godzinie 4.14 po południu, w normalny słoneczny dzień miała
miejsce największa w historii awaria sieci energetycznych, która na kilkanaście
godzin pogrążyła Stanów Zjednoczonych i cześć Kanady. W chwili awarii nie było
żadnego przeciążenia sieci. Pracowało ona na 75% swoich możliwości, kiedy nagle
z niewiadomych powodów nastąpił monstrulany wzrost napięcia przaładujacego
system
Nie było w tym czasie żadnych klasycznych przyczyn takich zdarzeń jak
wzmożona aktywność magnetyczna ziemi. .Zjawiska powstało nagle w klika minut po
włączeniu na pełną moc nadajnika w Gakona. Poza pozbawieniem prądu blisko 50
mln ludzi, zdarzenie to nie miało żadnego wpływu na amerykańską obronność czy
gospodarkę. Nastąpiło w kilka chwil po zamknięciu giełdy i objęło swym
zasięgiem stany bez większego znaczenia ekonomicznego czy militarnego.
Departament Obrony miał jednak okazję do dokładania przeanalizowania skutków
takiego ''blackoutu'' dla systemu, obrony kraju. W ciągu następnych miesięcy na
całej półkuli północnej miała miejsca cala seria Podobnych zdarzeń. Oto ich
zestawienie
18.08 Gruzja
23.08.Helsinki
28.08.Londyn
18.09 Honduras
23.09 Szwecja/Dania
28.08 Włochy
7.10 Wiedeń
Nietrudno zauwazyć zadziwiającą regularność tych ''awarii.
Prawdopodobieństwo ze jest to czysty zbieg okoliczności, jest równe temu,xe
ktoś dwa razy z rzędu trafił szóstkę w Totolotka. Kto więc i dlaczego je
spowodował?
Podobną serie dziwnych zdarzeń były w ubiegłym latach światowa
zjawiska pogodowe. Od początku roku wielu obserwatorów widziało na niebie
bardzo dziwne obłoki o regularnych geometrycznych kształtach. Ich zdjęcia są
dostępne na wielu stronach internetowych. Są to ewidentne ślady pozostawione
przez potężne emisje elektromagnetyczne w atmosferze.
Ilość tzw anomalii pogodowych z ostatnich zdecydowanie przewyższa ich
liczbę z ostatnich dekad. Wszyscy pamiętają kuriozalne obrazki przedstawiające
Jerozolimę pod śniegiem, czy monstrualne, nie notowane od 100, letnie upały i
susze w Europie. W ubiegłym roku te same obszary zostały nawiedzone przez
powodzie. Do tego ogromna liczba palących się lasów oraz nagłych niezwykle
silnych tajfunów pustoszących np., Chiny czy Koreę Północną .Wielu ludzie wątpi
w wytłumaczenie, ze to jedynie emisja gazów cieplarnianych do atmosfery
Niektórzy jak np. ukraiński deputowany Jurił Salomotin, przewodniczący
komisji do spraw likwidacji skutków awarii w Czarnobylu, otwarcie oskarżają
Amerykanów o testowanie możliwości nowej broni geofizycznej HARPP.
Jako cywili projekt naukowy HARPP omija wszelkie procedury kontroli
zjawisk, jakim podlegają wszelkie systemu broni. A jego potencjalna moc jest
wprost niewyobrażalna. Wystarczy powiedzieć, że tropikalny sztorm może mieć
siłę około 10000 jednomegatonowych bomb wodorowych.A kontrolowanie trzęsień
ziemi, może w kilka sekund zniszczyć wielomilionowe miasta unicestwić każdą
infrastrukturę. Bez prądu, energii i komunikacji nie może funkcjonować żadne
państwo. Z drugiej strony światowe katastrofy ekologiczne są argumentem za
poddaniem państw kontroli międzynarodowej i stworzeniem jednego tzw światowego
rządu czyli tzw .nowego światowego ładu zapowiadanego na rewersie
jednodolarówki. Czy topniejące alpejskie lodowce i zaciemniony Nowy Jork są
tylko wybrykami kapryśnej natury, czy może już zwiastunem nadchodzącej
globalizacji?
sobota, 2 lutego 2013
PROROCTWA STOLICY APOSTOLSKIEJ
PROROCTWA STOLICY APOSTOLSKIEJ
Przez kilkanaście minut zakonnicy obserwowali namiestnika
Boga siedzącego z głową zwieszoną na piersi i nikt nie miał odwagi przerwać
tego głębokiego snu. Po jakimś czasie Pius X ocknął się, a zebrani dostrzegli
w jego oczach przerażenie graniczące z paniką.
- Bracia - przerwał grobową ciszę papież. - To, co przed chwilą dane mi było zobaczyć we śnie, jest zatrważające. Widziałem Rzym skąpany we krwi księży i biskupów, widziałem któregoś z papieży jak w ucieczce rzuca się do wypełnionego zwłokami Tybru i tonie. Ujrzałem nasze świątynie w gruzach i wiernych, którzy je podpalają. Nie wiem, kim był ów papież, ale z całą pewnością nie był Włochem. Dzień Sądu nadejdzie, gdy w świętym Rzymie rozpadnie się Koloseum... Czterdzieści pięć lat później, na początku 1954 roku, rozeszły się po Rzymie pogłoski o bliskim końcu świata. Pojawiły się nawet pierwsze oznaki paniki. Rząd włoski nieoficjalnymi kanałami starał się wywrzeć nacisk na Watykan, by ten oficjalnie zaprzeczył pogłoskom. Źródłem niepokojów stało się wzniesienie wokół Koloseum sieci rusztowań. Starożytny amfiteatr począł się bowiem rozpadać. Specjaliści wychodzili ze skóry, by udowodnić, że rysy i pęknięcia powstałe w murach budowli są jedynie powierzchowne i nie grożą zawaleniem. Środki przekazu pełne były sprzecznych wieści. A Watykan milczał. Jak zwykle - niczego nie potwierdzał i niczemu nie przeczył. Większość komentatorów uważała, że taka postawa nie jest niczym nadzwyczajnym. Ale ścisłe grono wtajemniczonych wiedziało, że kryje się za tym coś więcej... |
Wróćmy jednak do dnia, w którym
papież Pius X miał swoje widzenie podczas niespodziewanej drzemki. Otworzono
wtedy tajne księgi proroctw Jana Bosco i purpuratów zaskoczyła zadziwiająca
zgodność między widzeniem Piusa X a istniejącymi w dokumentach zapisami.
Poszukiwania innych proroctw dotyczących Watykanu również zakończyły się wielką
niespodzianką. Odnaleziono przepowiednie św. Malachiasza, spisane w 1595 roku
przez zakonnika benedyktyńskiego Arnoldo de Wion z klasztoru Świętej Justyny w
Padwie. Proroctwa te, skonfrontowane przez specjalną komisję watykańską z
przepowiedniami Sybilli greckiej (imię Sybilli w czasach przed chrystusowych
nadawano wszystkim kobietom jasnowidzom), spisane w dziewięciu księgach, dały
zadziwiający obraz losów papiestwa. Na dodatek pokrywały się z przepowiedniami
Nostradamusa! Po kilkunastu tygodniach pracy, komisja zdołała z wszelkich
odnalezionych zapisków dotyczących losów Kościoła i papieży stworzyć jeden
spójny dokument. To co z niego wynikało nie napawało optymizmem.
Przede wszystkim los Kościoła wydawał się być przesądzony, a jego panowanie w chrześcijańskim świecie miało trwać jeszcze tylko przez siedemdziesiąt jeden lat - do 2025 roku.
Proces powolnego zanikania władzy Watykanu i duchowego przywództwa papieży miał się zacząć od tajemniczej śmierci "księżycowego papieża", którego pontyfikat potrwa zaledwie kilka tygodni, a jego światłość nie rozbłyśnie, hamowana przez zakulisowe cienie. Papież ten zdąży jedynie zaświecić światłem odbitym - jak księżyc.
Następnym papieżem będzie "papież słońca", co wędrując nieustannie po ziemi - jak słońce po nieboskłonie - poczyni starania o zjednoczenie dawnych schizmatyków i pojednanie z judaizmem. Jego wysiłki nie przyniosą jednak spodziewanych efektów. Przyjdzie kolej na "gałązkę oliwną" - papieża, który całą swoją działalność poświęci na połączenie wiary chrześcijańskiej z "nową wiarą - nowego wieku". Te starania też nie przyniosą rezultatów.
Na koniec przyjdzie papież obcej rasy, który stanie się - wbrew swojej woli - papieżem apokalipsy. Zginie wraz z całym Rzymem, w ogniu oczyszczenia.
Ci czterej ostatni papieże nazwani zostali w księgach odpowiednio:
De mediae lunae - mediator księżyca,
De labore solis - trud słońca,
De gloria olivae - chwała drzewa oliwnego,
Pietro Romano - Piotr rzymski.
Według komentatorów "mediator księżyca" to Jan Paweł I, którego trzydziestotrzydniowy pontyfikat przypominał pojawiający się i znikający meteor. Jego kilkutygodniowe panowanie przypominało zaledwie kilka faz księżyca, a próby mediacji z dostojnikami Watykanu o zmianę oblicza Kościoła zaplanowaną już przez Pawła VI (odbite światło) zakończyły się tajemniczą śmiercią papieża.
"Trud słońca" to Jan Paweł II - papież pielgrzym. Ze swojego pontyfikatu uczynił ciągłą wędrówkę (jak słońce po nieboskłonie) i zrobił pierwszy ogromny krok w stronę pojednania z judaizmem - 16 marca 1998 roku Watykan ogłosił dokument, w którym przeprosił Żydów za wszelkie prześladowania jakich doznali od chrześcijan na przestrzeni wieków. Kardynał Edward Cassidy określił to jako największy akt skruchy w dziejach Stolicy Piotrowej. Według przepowiedni słońce Jana Pawła II ma zakończyć swoją wędrówkę w sierpniu tego roku. Nie wiadomo jednak, czy zapowiada to śmierć papieża, czy tylko koniec jego podróży po świecie. Miejmy nadzieję, że chodzi o to drugie.
Następnym będzie "chwała drzewa oliwnego" - papież, którego pontyfikat przypadnie na czas ogromnego rozwoju wiary w zjawiska paranormalne - epokę New Age. Z jednej strony rozpocznie się ogromny, masowy odwrót wiernych od Kościoła, a z drugiej wszelkie zjawiska paranormalne opanują ludzkie umysły i staną się samodzielną religią z milionami wyznawców. Osiągnie to tak niebywałe rozmiary, że papież będzie zmuszony szukać porozumienia z wyznawcami nowej wiary. Przeniesie się też czasowo do Mediolanu. Do Rzymu już nie zdąży powrócić.
"Piotr rzymski" - ostatni papież w historii Kościoła katolickiego - tym razem czarnoskóry, podobnie jak pierwszy Piotr, stanie oko w oko z prześladowaniem chrześcijan. Zostanie papieżem apokalipsy - czasu gwałtownych wojen chrześcijańsko-muzułmańskich i krwawych konfliktów maoistyczno-buddyjskich. Największym z nich będzie wojna chińsko-indyjska. Potem na równinach Azji pojawi się wódz - antychryst, który usunie mędrców Indii i Tybetu. Ujarzmi tłumy, wzniecając zjawiska podobne do cudów i wszyscy upadną do jego stóp. Szatan - duch zła - obdarzy go całą swoją mocą. Tak "uzbrojony" rozpocznie ludobójczą wojnę angażując dwieście milionów ludzi, by podbić Zachód. Będzie to już akt końcowy. Rzym zniknie, a świat poddany zostanie oczyszczeniu przez ogień. Ostatni papież przeżyje to wszystko, by odejść wraz z Wiecznym Miastem.
Można wierzyć lub nie w te przepowiednie. Warto jednak, nim odrzucimy je z ironicznym uśmiechem, zastanowić się nad dwiema rzeczami. W jaki sposób, w XVI wieku, zdołano przewidzieć śmierć Jana Pawła I? Dlaczego powiązano z Janem Pawłem II komunikat Watykanu o stosunku Stolicy Apostolskiej do Żydów, jeżeli nawet my, współcześni, jeszcze kilka miesięcy temu nie braliśmy tego w ogóle pod uwagę. Skoro spełniła się połowa przepowiedni - czyżby miała sprawdzić się i druga?
Przede wszystkim los Kościoła wydawał się być przesądzony, a jego panowanie w chrześcijańskim świecie miało trwać jeszcze tylko przez siedemdziesiąt jeden lat - do 2025 roku.
Proces powolnego zanikania władzy Watykanu i duchowego przywództwa papieży miał się zacząć od tajemniczej śmierci "księżycowego papieża", którego pontyfikat potrwa zaledwie kilka tygodni, a jego światłość nie rozbłyśnie, hamowana przez zakulisowe cienie. Papież ten zdąży jedynie zaświecić światłem odbitym - jak księżyc.
Następnym papieżem będzie "papież słońca", co wędrując nieustannie po ziemi - jak słońce po nieboskłonie - poczyni starania o zjednoczenie dawnych schizmatyków i pojednanie z judaizmem. Jego wysiłki nie przyniosą jednak spodziewanych efektów. Przyjdzie kolej na "gałązkę oliwną" - papieża, który całą swoją działalność poświęci na połączenie wiary chrześcijańskiej z "nową wiarą - nowego wieku". Te starania też nie przyniosą rezultatów.
Na koniec przyjdzie papież obcej rasy, który stanie się - wbrew swojej woli - papieżem apokalipsy. Zginie wraz z całym Rzymem, w ogniu oczyszczenia.
Ci czterej ostatni papieże nazwani zostali w księgach odpowiednio:
De mediae lunae - mediator księżyca,
De labore solis - trud słońca,
De gloria olivae - chwała drzewa oliwnego,
Pietro Romano - Piotr rzymski.
Według komentatorów "mediator księżyca" to Jan Paweł I, którego trzydziestotrzydniowy pontyfikat przypominał pojawiający się i znikający meteor. Jego kilkutygodniowe panowanie przypominało zaledwie kilka faz księżyca, a próby mediacji z dostojnikami Watykanu o zmianę oblicza Kościoła zaplanowaną już przez Pawła VI (odbite światło) zakończyły się tajemniczą śmiercią papieża.
"Trud słońca" to Jan Paweł II - papież pielgrzym. Ze swojego pontyfikatu uczynił ciągłą wędrówkę (jak słońce po nieboskłonie) i zrobił pierwszy ogromny krok w stronę pojednania z judaizmem - 16 marca 1998 roku Watykan ogłosił dokument, w którym przeprosił Żydów za wszelkie prześladowania jakich doznali od chrześcijan na przestrzeni wieków. Kardynał Edward Cassidy określił to jako największy akt skruchy w dziejach Stolicy Piotrowej. Według przepowiedni słońce Jana Pawła II ma zakończyć swoją wędrówkę w sierpniu tego roku. Nie wiadomo jednak, czy zapowiada to śmierć papieża, czy tylko koniec jego podróży po świecie. Miejmy nadzieję, że chodzi o to drugie.
Następnym będzie "chwała drzewa oliwnego" - papież, którego pontyfikat przypadnie na czas ogromnego rozwoju wiary w zjawiska paranormalne - epokę New Age. Z jednej strony rozpocznie się ogromny, masowy odwrót wiernych od Kościoła, a z drugiej wszelkie zjawiska paranormalne opanują ludzkie umysły i staną się samodzielną religią z milionami wyznawców. Osiągnie to tak niebywałe rozmiary, że papież będzie zmuszony szukać porozumienia z wyznawcami nowej wiary. Przeniesie się też czasowo do Mediolanu. Do Rzymu już nie zdąży powrócić.
"Piotr rzymski" - ostatni papież w historii Kościoła katolickiego - tym razem czarnoskóry, podobnie jak pierwszy Piotr, stanie oko w oko z prześladowaniem chrześcijan. Zostanie papieżem apokalipsy - czasu gwałtownych wojen chrześcijańsko-muzułmańskich i krwawych konfliktów maoistyczno-buddyjskich. Największym z nich będzie wojna chińsko-indyjska. Potem na równinach Azji pojawi się wódz - antychryst, który usunie mędrców Indii i Tybetu. Ujarzmi tłumy, wzniecając zjawiska podobne do cudów i wszyscy upadną do jego stóp. Szatan - duch zła - obdarzy go całą swoją mocą. Tak "uzbrojony" rozpocznie ludobójczą wojnę angażując dwieście milionów ludzi, by podbić Zachód. Będzie to już akt końcowy. Rzym zniknie, a świat poddany zostanie oczyszczeniu przez ogień. Ostatni papież przeżyje to wszystko, by odejść wraz z Wiecznym Miastem.
Można wierzyć lub nie w te przepowiednie. Warto jednak, nim odrzucimy je z ironicznym uśmiechem, zastanowić się nad dwiema rzeczami. W jaki sposób, w XVI wieku, zdołano przewidzieć śmierć Jana Pawła I? Dlaczego powiązano z Janem Pawłem II komunikat Watykanu o stosunku Stolicy Apostolskiej do Żydów, jeżeli nawet my, współcześni, jeszcze kilka miesięcy temu nie braliśmy tego w ogóle pod uwagę. Skoro spełniła się połowa przepowiedni - czyżby miała sprawdzić się i druga?
Subskrybuj:
Posty (Atom)